Z tym orzełkiem na czapce mój dziadek - Jan Komorowski walczył w kampani wrześniowej a następnie kilka miesięcy w partyzantce w czasie II wojny światowej
„Ponieważ
żyli prawem wilka
historia o nich głucho milczy
pozostał po nich w kopnym śniegu
żółtawy mocz i ten trop wilczy”
historia o nich głucho milczy
pozostał po nich w kopnym śniegu
żółtawy mocz i ten trop wilczy”
Zbigniew
Herbert, Wilki
Musiało
upłynąć dużo czasu zanim świat dowiedział się o tym, kim
naprawdę byli żołnierze wyklęci. „Nie jesteśmy żadną bandą,
tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. […]
Wypowiedzieliśmy walkę na śmierć lub życie tym, którzy za
pieniądze, ordery lub stanowiska z rąk sowieckich mordują
najlepszych Polaków domagających się wolności i sprawiedliwości”
- to słowa jednego z bardziej znanych niezłomnych, mjr Zygmunta
Szendzielarza, pseudonim Łupaszka. Pamięć o nich wraca, m.in.
dzięki takim projektom jak Tropem Wilczym – Bieg Pamięci
Żołnierzy Wyklętych. Chcieli ich zakopać... Nie wiedzieli, że są
ziarnem. Niezłomni! Polska o was pamięta!
Słowa
Herberta odczytywane w świetle informacji o tym, że 40 tys biegaczy
w ponad 180 miejscowości w Polsce przygotowuje się do Biegu
upamiętniającego żołnierzy podziemia niepodległościowego w
Polsce z lat 1944-1963 nabierają nowego, wręcz proroczego sensu.
„pozostał po nich... trop wilczy”. Trop jest po to, aby go
podjąć, iść za nim, zbadać, właściwie ocenić; dowiedzieć się
tego czyj to trop, skąd ta krew, dlaczego tyle bólu i cierpienia
doświadczyli wyklęci, dlaczego musieli oddać życie? Wilczy ślad
łapy wilczej nie jest li-tylko odciskiem w śniegu; jest to ślad
oblany krwią, odciśnięty przez wilka, który jest ranny.
„Chciałbym
opisać męstwo/ nie ciągnąc za sobą zakurzonego lwa...”
(Zbigniew Herbert, Chciałbym
opisać).
Po
co to wszystko? Czy chodzi o wzbudzanie żalu, litości, czy chodzi
tylko o wspominanie? Nic bardziej mylnego! Żołnierze niezłomni,
jak pisał Zbigniew Herbert
w
utworze
Wilki „przegrali
dom swój w białym borze/ kędy zawiewa sypki śnieg/ nie nam
żałować – gryzipiórkom/ - i gładzić ich zmierzwioną sierść”.
Oni doszli „do ciemnego kresu/ po złote runo nicości” - to była
ich jedyna nagroda. Żyli i umierali, abyśmy my, potomkowie ich idei
i spadkobiercy ich ofiary potrafili iść „wyprostowani wśród
tych co na kolanach wśród odwróconych plecami i obalonych w
proch”. Nie może daremna okazać się ofiara krwi – musi
przynieść owoc, ale wcześniej zakiełkować, zapuścić korzenie.
Zdają się głosić: „bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź
odważny/ w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy”.
Podążając
Tropem Wilczym nie ćwiczymy jedynie swego ciała. Tu chodzi o coś
znacznie więcej: chodzi o taki hart ducha, który może dać tylko
ogrzewanie swego ducha w świetle i ogniu mężnych, niezłomnych,
wyklętych duchów, serc, które pękły „zdradzone o świcie”.
„Masz mało czasu trzeba dać świadectwo” - pobrzmiewają w
moich uszach słowa Herberta z Przesłania
Pana Cogito. W
niedzielę 28 lutego w Kłodzku i w wielu miastach w Polsce oraz
kilkunastu na świecie będziemy mieli okazję do takiego właśnie
świadectwa. Podążając TROPEM WILCZYM wspólnie mamy szansę nie
tylko „czcić świętości swoje i przechowywać ideałów
czystość”; możemy znacznie więcej. „Do nas należy dać im
moc i zbroję, by z kraju marzeń weszły w rzeczywistość” (z
piosenki Miejcie
nadzieję).
Jarosław Komorowski